Kotecki ostrzega przed kryzysem finansów publicznych w Polsce
Polska gospodarka znajduje się dziś w wyjątkowym momencie. Po okresie wysokiej inflacji i drastycznych podwyżek stóp procentowych, kraj powrócił na ścieżkę wzrostu, unikając głębokiego spowolnienia gospodarczego. Jednak jak ostrzega Ludwik Kotecki, członek Rady Polityki Pieniężnej, obecna stabilność może okazać się pozorna.
Spór w NBP nie wpływa na rynki
W rozmowie z portalem money.pl Kotecki odniósł się do głośnego konfliktu wewnątrz Narodowego Banku Polskiego. Choć uznaje sytuację za niepokojącą z instytucjonalnego punktu widzenia, podkreśla, że rynki ignorują spór. Fakt, że członkowie RPP nie mają pełnej wiedzy o relacjach w zarządzie banku centralnego, budzi jednak uzasadnione obawy o funkcjonowanie tej kluczowej instytucji.
Euro pozostanie tematem przyszłości
Kotecki zdecydowanie odcina kwestię przyjęcia euro od bieżącej polityki gospodarczej. Przez następne dziesięć lat nie zbliżymy się do tego tematu, ocenia ekspert. Brak większości konstytucyjnej, niski poziom poparcia społecznego oraz niepewność co do przyszłości strefy euro sprawiają, że decyzja pozostaje politycznie nierealna.
Członek RPP przypomina, że dynamiczny rozwój Polski w ostatnich trzech dekadach nie był uzależniony od wspólnej waluty. To, że nie mamy euro, nie przeszkadza nam się mocno rozwijać, podkreśla, wskazując na przedsiębiorczość Polaków i korzystne warunki kosztowe jako główne źródła sukcesu.
Słoń w pokoju: dramatyczny stan finansów publicznych
Najpoważniejszym problemem polskiej gospodarki są jednak finanse publiczne. Kotecki używa obrazowego porównania: W tej bajce jest słoń. Tym słoniem są finanse publiczne.
Sprowadzenie inflacji do celu odbyło się niemal bezkosztowo dla realnej gospodarki, ale głównie dzięki bardzo luźnej polityce fiskalnej. To właśnie ona stała się buforem dla restrykcyjnej polityki pieniężnej NBP.
Ekspert ostrzega: Im później zaczniemy wyprowadzać tego słonia z domu, tym bardziej to będzie bolało. Korekta będzie oznaczać konieczność ograniczania wydatków publicznych lub podnoszenia podatków, co będzie kosztowne zarówno gospodarczo, jak i politycznie.
Służba zdrowia pochłania miliardy bez efektów
Szczególnie niepokojąca jest sytuacja w służbie zdrowia. W ciągu dwóch lat wydatki publiczne wzrosły o ponad 80 miliardów złotych, a mimo to system wciąż generuje wielomiliardowe luki finansowe.
Te pieniądze po prostu toną w kosztach, ocenia Kotecki, sprzeciwiając się wprowadzaniu nowego podatku zdrowotnego. Wskazuje na szpitale, gdzie personel stanowi 70-80 procent kosztów, co nie jest optymalną sytuacją.
Pierwsze sygnały ostrzegawcze już widoczne
Choć Polska nie znalazła się w sytuacji kryzysowej, pierwsze sygnały ostrzegawcze są już widoczne. Kotecki zwraca uwagę na obniżoną perspektywę ratingową oraz słabsze zainteresowanie inwestorów aukcjami obligacji skarbowych.
Diagnoza eksperta sprowadza się do jednego wniosku: obecna stabilizacja została kupiona czasem. Rachunek za nią pojawi się w momencie, gdy problemy finansów publicznych przestaną być możliwe do ukrycia.